Islandzka wiosna roku 1960. Zapach morza, krzyk ptaków, foki, ryby, przenikliwy wiatr. Wśród burzliwych wód zatoki Brei?afjör?ur, wśród skał i tysięcy małych wysepek znajduje się Flatey, na której wieki temu wybudowano maleńką osadę. Z dala od zgiełku wielkich miast mieszkańcy żyją tu w spokoju, w ciszy, bez pośpiechu i w zgodzie z rytmem natury. Małomiasteczkowej sielanki osady nic nie zakłóca - aż do chwili znalezienia zwłok na jednej z okolicznych wysepek.
Już wkrótce Kjartan, którego zadaniem jest wyjaśnienie tej śmierci, uświadamia sobie, że w tej sprawie nic nie jest jasne. Jak się okazuje, mieszkańcy wyspy mają swoje głęboko skrywane tajemnice, które w zadziwiający sposób łączą się ze znalezionym ciałem. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, a kluczem do rozwiązania zagadki wydaje się średniowieczny manuskrypt: księga Flateyjarbók, zbiór sag i eposów o starodawnych wikingach.
Trzymasz w dłoni nietypowy kryminał łączący w sobie elementy powieści detektywistycznej i liczne nawiązania do świata dawnych wikingów.
Drobiazgowo odmalowane tło historyczne i kulturowe powoduje, że opowieść staje się niezwykle realistyczna i już po pierwszych kilkunastu stronach nie można się od niej oderwać. Wiernie oddana atmosfera maleńkiej wyspiarskiej osady, gdzie teraźniejszość przenika się ze światem legend i krwawych mitów, intrygująca, tajemnicza księga sprzed wieków, umiejętnie dozowany humor i hipnotyzujące, wciągające czytelnika napięcie - to wszystko składa się na Tajemnica wyspy Flatey!